sobota, 28 listopada 2015

11. Cholernie się zakochałeś


-Jeśli nie pójdziesz tam, mogę ci obiecać, że jutro nigdzie nie lecę. - Szantaż. Jednak ona wszystkie wypowiedziane słowa bierze zazwyczaj na poważnie. Nic nie odpowiadam idąc za tuż za nią. Nie śpieszy mi się, wręcz przeciwnie mógłbym iść tam jak najdłużej. Moje szczęście nie trwa długo. W zasięgu moich oczu pojawia się jego dom. Najchętniej bym uciekł, ale wolę nie ryzykować. Sarah patrzy na mnie wyczekująco. Niechętnie wchodzę na posesję i po raz ostatni patrzę na towarzyszkę błagalnymi oczami. Ona natomiast chwyta mnie za rękę i ciągnie w kierunku drzwi. Zamiast myślami kierować się w stronę tego co za chwilę się wydarzy patrzyłem na moją dłoń. Nie była samotna. Za długo już nie dam rady wszystkiego ukrywać, to jest zbyt silne.
Drzwi się otworzyły i na widok mężczyzny moja towarzyszka raptownie ścisnęła moją dłoń. Jej twarz momentalnie wyrażała ogromną złość. Patrzyła na mnie nie dowierzając. Naszą wymianę spojrzeń przerwał Adam.
-Mógłbym wiedzieć po co tutaj przyszliście? - Powiedział nie wiedząc do końca po co tutaj naprawdę jesteśmy.
-To wszystko jest sprawką Michaela? - Zapytała gestykulując dłońmi.
-Może wejdziecie? Nie będziemy rozmawiać tutaj. - Nie wchodziłbym, ale jeśli nie spełnię życzenia Sarah z wyjazdu nici. - Zapraszam
Dom jest naprawdę elegancko urządzony. Przewagą jest biel. W życiu bym nie pomyślał, że taki chłopak skusi się na biel w swoim domu. Wcześniej nie pasował do niego ten kolor i ten klimat. Zmienił się? Najwidoczniej.
Siadamy na kanapie w salonie. Sarah nie odzywa się, ani nie patrzy w moja stronę.
-Nie sądziłam, że masz złamaną rękę - Jej głos nie brzmi zbyt normalnie. Jest zarówno zmartwiony, ale i obojętny. Chwilę później do pokoju wchodzi dziewczyna. Blondynka patrzy na mnie swoimi dużymi oczami i wyczekuje aż się odezwę. Między naszą czwórką nastaje okropnie krępująca cisza. Nikt mimo, że ma wiele do powiedzenia woli siedzieć cicho. Może to czas na mnie?
-Przepraszam - Odparłem cicho, przerywając ciszę. - Przepraszam Cię Adam, że tak wybuchłem. - Przyjaciółka znów ścisnęła moją dłoń. Dobrze, że jest tu ze mną. Bez jej otuchy prędzej czy później uciekłbym stąd.
-Myślisz, że głupim ,,przepraszam'' wszystko załatwisz!? - Adam miał już coś powiedzieć, jednak głos zabrała jego narzeczona. Ona również się zmieniła. Kiedyś cicha dziewczynka, która bała się wypowiedzieć własnego zdania na dany temat. A teraz? Może i rozumiem jej zdenerwowanie, ale nie powinna wtrącać się w konwersację między mną, a jej chłopakiem. -To Adam na złamaną rękę i musiał wziąć dwa tygodnie urlopu. - W tym rzecz, biedak nie może pracować.
-Monica? Mogłabyś wyjść? Chcemy sobie wszystko na spokojnie wyjaśnić. - Kolejna rzecz, która się w nim zmieniła. Powaga. Zła kobieta wszyła z pomieszczenia. - Mam tylko jedno pytanie. Czemu tak zareagowałeś? Myślałem, że już jest wszystko okej.
Teraz się tłumacz... Co ja mam właściwie powiedzieć? Tak wyszło?
-Nie mam pojęcia... - Powiedziałem zrezygnowany i bezradnie rozłożyłem ręce. On jedynie wstaje, podchodzi do mnie i wyciąga do mojej osoby swoją dłoń. Sarah spogląda na nas w uśmiechem. Już wie co się święci. Godzimy się. Nawet w snach nie odkryłem takiego scenariuszu. Podaję mu dłoń i uśmiecham się w jego stronę po to, by za chwilę utonąć w przyjacielskim uścisku.
 Zasiedzieliśmy się, to prawda, ale musieliśmy pogadać i opowiedzieć sobie naprawdę wiele. Monica opanowała nerwy i ku mojemu zaskoczeniu przeprosiła mnie.

***

-Radzę ci się ruszyć, bo za grom nie zdążymy! - Jakie miłe powitanie. Nigdy w życiu milszego nie otrzymałem. Może i zaspałem trochę, ale to jest w tym trochę winy mojej przyjaciółki. Zachciało jej się wyprawy do kawiarki. Mimo później godziny żadne moje sprzeciwy nie zadziałały.
Tak, dziś wylatujemy. Co prawda do lotu zostało pół dnia.
Dziewczyny biegały od pokoju do pokoju, a ja przyglądałem się temu z uśmieszkiem. Chciałem im pomóc, chociaż nie zauważały mnie więc nie widziałem potrzeby.
Skoro nie jestem im potrzebny to może gdzieś uciec na godzinkę?
Nie, nie będę taki. Zaczęło by się wtedy lamentowanie, że uciekam. Dziewczyny szybko mnie dorwały i z leniuchowania nici.
We trójkę szło nam naprawdę ekspresowo. Choć nie mogłem zbytnio skupić się na jednej rzeczy. Próbowałem odbiegać od innych, niepotrzebnych w tej chwili spraw, zostawiając je na inną porę tego dnia.
Nim się nie obejrzeliśmy wszystkie walizki bezpiecznie leżały w samochodzie.
-Teraz została tylko jedna sprawa do omówienia. - Oznajmiła Mia, patrząc w moją stronę. - Pokój chcecie mieć razem czy oddzielnie? - Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak samo zareagowała druga z przyjaciółek. -Czyli razem? - Po raz kolejny zapytała Mia, tym razem ze śmiechem. -Dobra po co ja się w ogóle o to pytam. Wy przecież nierozłączni jesteście.
 -Do łazienki razem jeszcze nie chodzimy! - Sarah od razu ze śmiechem odpowiada na słowa wypowiedziane przez przyjaciółkę. - I może już jedźmy, lepiej być wcześniej niż później.
Najpierw jednak pożegnaliśmy się ze swoimi rodzinami. Na moją osobę spoczęła opieka nad przyjaciółką.
Pojechaliśmy dosyć szybko. Jak się okazało o idealnej porze. Przeszliśmy wszystkie etapy i mogliśmy bez żadnych kłopotów udać się na pokład samolotu. Moje miejsce padło na te przy oknie. W środku usiadła Sarah, a na samym początku kolejna z towarzyszek.
Dziewczyny słuchały muzyki, a moja osoba mogła zając się w końcu sprawami, które od dłuższego czasu zasypywały moją głowę.
Obietnica dana Stefanowi musi zostać dotrzymana. Nie poddam się łatwo, chociażby dlatego, że nie mogę wytrzymać bez tej dziewczyny ani chwili. Siedzi z mojej głowie, śni się po nocach.
Zakochałeś się stary, cholernie się zakochałeś.
Zdaję sobie z tego sprawę. Kiedy nie wiedziałem co dzieje się z Sarah, przeżywałem naprawdę ciężkie tygodnie. Już wtedy czułem do niej coś więcej. Był okres z moim życiu kiedy próbowałem sobie wmówić, że to tylko wymysł tej pieprzonej wyobraźni.
Okazało się, że tak wybrało serce.
Może tak miało być? Cierpimy oboje? Jedno z nas jest chore w dosłownym znaczeniu, drugie cierpi z miłości.
Jedno nas różni, ja mogę o wszystkim powiedzieć i wszystko może zakończyć się happy endem. Jej choroba słowami nie zniknie.

---------------------------------------------------

Na początku przepraszam, że krótko i jest tak jak jest, czyli nudno.
Jest to spowodowane małym brakiem weny, ale też tym, że ostatnio miałam małe problemy ze swoją psychiką. Szczera rozmowa z pewną osobą, trochę pomogła i wzięłam się w garść. Opinia jak zawsze należy do was :) 
A jeśli znajdziecie błędy i inne to proszę was o zrozumienie, ale ostatnimi czasy walczę z katarem :( od czego moje oczy czasem nie zwracają na nie uwagi. 
Proszę was również o komentowanie tych moim wypocin :D To w mniejszym stopniu podnosi mnie na duchu :)
Do zobaczenia :)) 
Ps. Sezon rozpoczęty! Dzisiejsze jak i wczorajsze Kuusamo do najlepszych należeć nie mogło :(

9 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Kochana, za co ty przepraszasz? Przecież wcale nie jest nudno, jest bardzo fajnie, jak zwykle zresztą!
    Ja żadnych rażących błędów nie zauważyłam, także... nie mam tobie absolutnie nic do zarzucenia :)
    Kurczę, ale się porobiło... Mam nadzieję, że niedługo wszyscy dojdą do jakiegoś względnego chociaż porozumienia. Jak to ładnie na końcu ujęłaś, "jej choroba słowami nie zniknie"...
    Czekam na kolejne cudeńka, no i zdrówka oczywiście! :)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka! :*
    Nie wiem co Ci się nie podoba, bo jak dla mnie wszystko jest pięknie. ❤
    No i podoba mi się, że chłopcy się pogodzili. W końcu są dorośli i takie niewyjaśnione sprawy są bez sesnu. ;)
    Zaczynają swoją podróż... :)
    Jestem ciekawa, co wydarzy się podczas tego wyjazdu... ;) Zgadzam się z koleżanką powyżej słowa: "jej choroba słowami nie zniki" były jakże trafne i piękne. ❤
    Czekam na kolejny! ❤
    Buziole! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Tak jak obiecałam, komentarz będzie dłuższy.
    Rozdział jest genialny, więc nie rozumiem dlaczego uważasz, że jest nudny.
    Jestem ciekawa co wydarzy się na tym wyjeździe. Może w końcu Michael wyzna swoje uczucia względem Sarah?
    Czekam na kolejny i dużo weny życzę oraz zdrowia!
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej!
    Po pierwsze nie powiadomiłaś mnie :( Nie wiem, chyba się obrażę :P
    Rozdział wcale nie jest nudny. Co to to nie. Także mi się baaaardzo podoba :)
    No to lecimy :D No ciekawa jestem co tak się wydarzy, bo na pewno będzie ciekawie.
    Zdjęcie <3 :D
    Buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej hej hej <3 nudno nie jest no może troszeczke krótko przyznam ale jednak coś :-D mi sie bardzo rozdział podoba i uważam że jest świetny. Nie mam nic do zarzucenia. Więc lecimy!XD jestem mwga ciekawa tych wszystkich przeżyć i tego co tam sie zdarzy. Więc ten tego weny życzę i zdrówka:*

    OdpowiedzUsuń
  6. I jak zwykle okazało się, że Sarah postąpiła słusznie, zaciągając Michiego do Adama. Pogodzili się, wyjaśnili wszystko sobie i zapomną o przeszłości.
    A my wreszcie wyruszamy w długo wyczekiwaną podróż do Stanów! Wspólny pokój i to, że Michi w końcu zdał sobie sprawę ze swoich uczuć... Te okoliczności na pewno będą sprzyjały rozwojowi romansu naszych bohaterów <3
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz spóźnienie, lecz na blogi jestem w stanie zaglądać jedynie w weekendy. :)
    Rozdział spodobał mi się już po samym rozdziale, który jest niesamowity! ;D
    Krótko, bo krótko, ale... bądźmy szczerzy, czasem długi rozdział nie potrafi być nadzwyczaj porywający, natomiast Ty w krótszym tekście zawarłaś wszystko to, co najlepsze. O to chodzi, Kochana! ;*
    Ten wyjazd intryguje mnie bardzo, ale to bardzo. Przeczuwam pewien przełom. Dobrze czuję? ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszał mnie wieki temu, a ja dopiero teraz tutaj dotarłam. Przepraszam. Nawał obowiazków i zwyczajna skleroza mnie nie tłumaczą o czym doskonale zdaję sobie sprawę.
    Historia, którą tworzysz, jest niezwykle lekka i przystępna dla czytelnika chociaż porusza tematy trudne - choroba Sarah, ale również uczucia Michiego.
    Bardzo mnie intryguje tytuł w bloga 'Jak gra w wojnę'. Próbowałam go rozgryźć i jedyne słowo, które mi przychodzi to niekończący. Czy to znaczy, że miłość Michiego i Sarah będzie trwała wiecznie?
    Piszesz świetnie. Ciekawie. Wcale nie zanudasz czytelnika!
    Czekam na następny i prosiłabym o przypominajkę, że jest u Ciebie nowość ;)
    A w wolnej chwili zapraszam do siebie. Może znajdziesz coś dla siebie?


    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu ja sie tu tak mało udzielam? To juz zostawie dla siebie, pojde do spowiedzi. No ale konkrety : AAAAAAAAAle Michi jest kochany i Sarrah, że ja pierdziu😘😍Niech on w tym USA jej powie, że ja kocha to wtedy bede kurna szczesliwa. I oczywiscie czekam na nexta weny i buziaki 😘

    OdpowiedzUsuń