Postawiłem przed sobą jasny plan. Teraz już nie powinienem stchórzyć.
Zbliżam się w stronę szpitala. Moja prędkość zmniejsza się.
W głowie pojawiają się myśli, aby zawrócić. Niepokój.
Weź ty się chłopie w końcu w garść. To tylko zwykła rozmowa.
Wchodzę do środka.
To chyba rekord. Ostatnimi czasy zawracałem się już za bramką.
Mijam wiele pielęgniarek, lekarzy. Kieruję się na trzecie piętro i teraz należy znaleźć tylko odpowiednią salę.
Moją głowę opanował wielki mętlik. Od czego miałbym zacząć?
Czy w ogóle będzie chciała ze mną rozmawiać?
Raz się żyje, nie pozwolę na to, aby teraz, kiedy w końcu wiem co się z nią dzieje nasz kontakt znów się urwał.
Wchodzę, ale jedyne co widzę to puste, zaścielone łóżko. Niepokój wzrasta.
Gdzie ona do cholery jest!?
Stoję jeszcze chwilę i wybiegam w poszukiwaniu jakiejś pielęgniarki.
-Przepraszam! - krzyczę zauważając jedną z nich. Odwraca się.
- W czym mogę pomóc?
- Wie pani gdzie znajduje się Sarah Williams?
- Sarah jakiś czas temu wróciła do domu, nic pan nie wie?
- Naprawdę? Dziękuję - powiem szczerze, że ucieszyła mnie ta informacja. Skoro ją wypuścili musi być z nią o wiele lepiej.
Wychodzę ze szpitala, a nogi same kierują mnie pod jej dom.
Dzwonię, pierwszy raz, drugi... Drzwi otwierają się. Stoi w nich pani Marie. Bez żadnego słowa wpuściła mnie do środka i wskazała schody na górę.
Wymieniliśmy się spojrzeniami i udałem się w ich kierunku.
Wygląda na to, że o wszystkim wie.
Cała odwaga ulatnia się przed jej pokojem. Za późno na odwrót. Ja zrobiłem błąd, więc ja muszę wszystko naprawić.
Delikatnie pukam , a na hasło -proszę- pomału otwieram.
Patrzy w moją stronę.
-Przepraszam za tamtą sytuację- powiedziałem prosto z mostu. Nie lubię obijania w bawełnę. Wolę zrobić to szybko niż potem nie wiedzieć co powiedzieć.
Wstaje ze swojego łóżka i podchodzi do mnie.
- Nie masz za co przepraszać. Zapomnijmy o tym i cieszmy się póki jeszcze tu jestem.
- Zawsze będziesz - po tych słowach przytuliła mnie. Brakowało mi tego. Myślałem, że będzie zła, za tamtą sytuację a tu wręcz przeciwnie.
- Chciałabym, być tego pewna. Boję się, że lada dzień może się coś stać. Jestem jak tykająca bomba. Nie wiem kiedy eksploduję.
- Obiecuję, że nie puszczę cię z tego świata tak prędko.
Siedzę u niej jeszcze parę minut, przypominając sobie o dzisiejszym treningu. W ostatnim czasie bardzo dużo ich opuściłem. Na ten musiałem już iść.
Pierwszy raz od kilkunastu dni na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Mam nadzieję, że tym razem niczego nie zepsuję. Nie teraz, kiedy w końcu wszystko wyjaśniłem.
*Kilka dni później*
Od tamtego dnia regularnie się spotykamy. Jest tak jak przedtem. Ja chodzę na treningi a zaraz po nich spędzamy czas razem. Oczywiście zdarzają się dni kiedy na skocznie idziemy razem.
Jest 7 rano. Budzą mnie wibracje.
Niechętnie spoglądam na wyświetlacz -Mia-
Cholera. Zupełnie o nie przez to wszystko zapomniałem.
-Halo?
-Cześć, przepraszam, że cie budzę ale akurat mam czas, dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
-Cześć, ale o czym?
-No zgadnijmy.. o chorobie Sarah - wiedziałem, że mi się dostanie.
-Nie bądź zła, ja po prostu.... zapomniałem ci tobie o tym powiedzieć
-Tak tak. Nagle wszyscy o mnie zapominają.
-Nawet tak nie myśl. A skąd o tym wiesz?
-Zadzwoniła do mnie i o wszystkim opowiedziała. O tym dlaczego nie odbierała, dlaczego nie chciała mieć ze mną żadnego kontaktu. -niby rozmowa telefoniczna, a dało się wyczuć ogromny smutek. Nie chciałem do tego doprowadzić.
-Przepraszam... - po raz kolejny przepraszam, za dużo jak na taki odstęp czasu.
-Dobra, mniejsza z tym. Wpadłam na pewien pomysł, ale trzeba w niego wplątać więcej osób
-Hmm... powiesz mi o co chodzi?
-Na razie nie. Ale obiecuję, że jak przylecę to o wszystkim cię poinformuję.
-Przylatujesz?!
-Taa, stęskniłam się za wami. A w tej sytuacji z Sarah nie mam innego wyjścia.
-Ona już o tym wie?
-Niech to zostanie na razie tajemnicą. Okey?
-Okey. Same tajemnice
-Bywa. Ja kończę, bo muszę pozałatwiać sprawy z moim powrotem. Trzymaj się. Do zobaczenia
-Cześć.
Na śmierć zapomniałem o Mii.
Codziennie wmawiałem, że zadzwonię aż w końcu zapominałem.
Jedynym plusem tego jest, że w końcu przylatuje. Długo jej tu nie było.
Zdecydowanie za długo. Ale znowu tajemnice. Mam nadzieję, że nie wyjdę na kretyna i się nie wygadam. Już się boję co ona znowu wykombinowała. Zawsze wpada na jakieś szalone pomysły.
*2 klasa gimnazjum*
-Jejuu, czemu ona się tak na mnie uwzięła? - Sarah była na krawędzi płaczu. Nie dziwiłem się jej. Od ponad roku prześladowała ja jedna z dziewczyn. Niby straszyłem, ale po tym jeszcze bardziej pogłębiała swoje czyny.
-Nie przejmuj się tą idiotką. Zazdrości ci wszystkiego. - jak zawsze na posterunku była Mia. Pocieszała ją przy każdej okazji.
-Tsaa. Mam się nie przejmować jak na każdym kroku coś jej nie pasuje. Nawet to jak odbiję piłkę podczas treningu.
-Halo! Ziemia do Michaela- Mia pomachała mi ręką przed oczami, od razu się ocknąłem, nie wiedząc po części co się dzieje.
-Co? - spojrzałem na nią dziwnym wzrokiem
-Ty jak zawsze nie wiesz o co chodzi. Nasza przyjaciółka ma problem, a ty ciągle zamyślony.
Prześladowczyni Sarah to typowa rozpieszczona blondyneczka. Upatrzyła sobie parę dziewczyn i bawi się nimi. Niestety padło też na nią.
-Olśniło mnie!!!- Mia krzyknęła tak niespodziewanie, że ja i Sarah aż odskoczyliśmy.,
-Głośniej się nie dało!?
-Powtórzyć dwa razy głośniej? - już przygotowała sie do krzyku, gdy ja dłonią zasłoniłem jej usta.
-Gadaj co cię tak olśniło.
-Mam pomysł jak w mały sposób zemścić się na naszą mądralińską
Tego się na pewno nie spodziewałem. Może i głupie, ale ciekawe.
-A dokładniej?
-Sok z buraków ciężko sprać, niee?
-Haha ty chyba dziewczyno na głowę upadłaś.
Sok z buraków? To też wymyśliła. Jej pomysły są coraz to lepsze.
-Ja mówię całkiem serio.
-Niech ci będzie, ale nie chcemy z Michaelem mieć z tym nic do czynienia.
-Sama to załatwię o to się martwić nie musicie.
Jak powiedziała tak zrobiła. Długo czekać nie trzeba było. Już następnego dnia była gotowa do działania.
-Ty naprawdę mówiłaś serio - Sarah aż nie dowierzała.
-Kochana ja zawsze mówię prawdę
I wkroczyła do akcji.
Szła prosto na drobną blondyneczkę, zderzyła sie z nią i przy tym samym wylała na nią całą zawartość butelki.
Razem z dziewczyną wybuchliśmy głośnym śmiechem widząc minę poszkodowanej. Jej jasna bluzka od razu nabrała kolorków. Widok był nieziemski.
-Masz za swoje-wykrzyczała Mia i przybiła z nami piątkę.
---------------------------------------------------------------------------
Jestem!
W końcu.
Przepraszam, że dopiero dziś, ale dużo nauki.
Nie próżnujemy. Ale dziś postawiłam przed sobą zadanie, i udało się.
Mam nadzieję, że wam sie podoba. :)
Nie mówię kiedy ukaże się kolejny rozdział, bo może ulec to zmianie :/
Komentujcie :)
I do zobaczenia
I przepraszam za jakiekolwiek błędy :)
Pierwsza do...(teraz sobie dokończ) heh za Duzo youtuba...Jestem w swietnym nastroju więc takie dziwne rzeczy mi przychodza do głowy...
OdpowiedzUsuńEhh do rzeczy! Rozdział bardzo mi się podoba. Dobrze ze Michi w koncu zebrał się na odwagę.Dobrze,że Mia przyjeżdża.We trójkę zawsze raźniej szczególnie jezeli w grę wchodzi choroba.
Pomysł z sokiem z buraków-mistrzowski! Sama kiedys planowałam takiej jednej laluni do piórnika włozyc slimaka,ale sama zmadrzała (z niewilką pomocą)
Bardzo przyjemny blog mimo choroby Sarah i jej sytuacji rodzinnej. Michael,Mia i Sarah-prawdziwi przyjaciele.
Z niecierpliwością czekam na nastepny.Weny i buźki :***
Dobry wieczóóóór ♥ :D
OdpowiedzUsuńRozdział bajka, dobrze, że Michi W KOŃCU się ogarnął (a przynajmniej trochę). I to wspomnienie z 'gimbazy' :D Fajna trójka przyjaciół ;) Aj, wiem jak to być dręczonym (może to za duże słowo) w szkole, więc rozumiem, ale przyjaciele zawsze pomogą! :* Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i jeżeli kiedykolwiek będziesz chciała zrezygnować z pisania to wiedz, że cię znajdę i zmuszę do kontynuowania.
Jak zwykle buziaki i weny ♥♥
Pozdrawiam i przytulam (mam taki tulaśny dzień dziś)
Szukaj, a znajdziesz :D
UsuńMelduję się!
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo sympatyczny :)
Michi w końcu się ogarnął, zebrał na odrobinę odwagi, czyli jest dobrze. I mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Cała trójka jest naprawdę fajną paczką przyjaciół. Tylko pozazdrościć! :)
Sok z buraków mistrzostwo świata ^^
Dużo weny i buziaki :**
Hej. ;*
OdpowiedzUsuńPamiętasz mnie? Zapraszałaś mnie do siebie, tak oto wpadłam. ;))
Nie nadrobiłam jeszcze wszystkiego do tyłu, zostały mi maleńkie zaległości, które oczywiście nadrobię.
Zależało mi jednak, aby już dziś coś dodać u Ciebie, więc jestem. :)
Piszesz świetnie! ;D Fabuła rysuje się naprawdę interesująco, nie można się do niczego przyczepić.
Cóż tu dużo do gadania? Po prostu cudo! ♥
Informuj mnie, proszę, o nextach. ;))
Buźka. ;**
P.S.: Zapraszam do siebie! ;D