niedziela, 9 sierpnia 2015

1. ,,Co ty tu robisz?''



*2016 rok*

                  Nastał nowy dzień. Tabletki, jakieś badania - jednym słowem codzienność. Jednak budząc się poczułam, że nie będzie taki jak reszta. Przeczuwałam, że coś się wydarzy...
                   Nastał wieczór. Miał mnie dziś odwiedzić Gregor - mój kuzyn. A raczej tak powiedział mi  David. Mąż mojej mamy. Jest mi bliższy niż sama matka. Zawsze chciałam powiedzieć do niego zwykłe ,,tato'' ale nigdy mi to nie wyszło. Po prostu za każdym razem tchórzyłam. Własnego ojca nie poznałam... nigdy. Gdy o niego pytałam mama od razu się unosiła. Nie znam prawdy. 
                   Gregor zawsze przy mnie był i jest. Zawsze wysłucha, doradzi, przytuli. Chodź od momentu, gdy dowiedział się, że ukrywam się przed przyjaciółmi zmienił się. Za wszelką cenę próbuje mnie namówić do wyznania prawdy. Wiem, że robię źle. I dla nich i dla niego. Zdaję sobie sprawę jak mu z tym ciężko. Jak ciężko spojrzeć mu w oczy swojemu przyjacielowi, a zarazem jednym z kolegów z kadry. Stara się zmieniać temat, ale to coraz mniej skutkuje. Boję się, że w końcu się wygada i będę musiała tłumaczyć się ze swojego błędu, ale z jednej strony w końcu nie czułabym takiej samotności. 
                  Godziny odwiedzić już się skończyły więc tym samym zdałam sprawę, że nikogo dziś już nie zobaczę. 
                   Z zamyślenia dobiegł mnie chaos na korytarzu. Nigdy takie sprawy mało mnie obchodziły tym razem wstałam i udałam się do drzwi. 
                   I wtedy go zobaczyłam....
                   Blondyn wykłócał się z pielęgniarką, a ja tylko stałam i przyglądałam się temu. Jednak nie trwało to długo... zauważył mnie. 
                  Jego oczy zaświeciły jak nigdy. W mojej głowie odbywała się teraz burza. Nie wiedziała co robić. Uciec czy zostać. Patrzyliśmy się sobie w oczy. Milczeliśmy. Pielęgniarka tylko przyglądała się naszemu zachowaniu. Była mi dosyć bliska. Pocieszała mnie i jak Gregor namawiała mnie do kontaktu z przyjaciółmi. Stojąc chyba zdała sobie sprawę, że chłopak przyszedł do mnie. 
                  - Niech panu będzie. Ale tylko chwila - powiedziała, przerywając panującą między nami ciszę. 
                  - Co ty tu robisz? - odezwałam się, miałam dość już tej ciszy. Najchętniej rzuciłabym mu się teraz w ramiona. 
                 - Gregor mi o wszystkim powiedział. Czemu to przed nami ukrywałaś? - wyczułam w jego głosie ogromny żal i tęsknotę? 
                 - Chodźmy, nie będziemy chyba rozmawiać na korytarzu. 
Zaprowadziłam go do mojej sali. Usiadłam na łóżku. On usiadł obok mnie. Wiedziałam, że nie będzie to jedna z najłatwiejszych rozmów. 
                - Ponawiam pytanie. Dlaczego to przed nami ukrywałaś?
                - Po prostu nie chciałam cierpieć podwójnie. - wydusiłam to z siebie widząc że nie odpuści. 
                - Co ty masz na myśli mówiąc że nie chciałaś cierpieć podwójnie? 
                - Gdybyście wiedzieli, na pewno byście przychodzili. Widzieli jak cierpię. A poza cierpieniem, że niedługo mnie już tu nie będzie, cierpiałabym tym, że już nigdy was nie zobaczę. - kończąc, nie wytrzymałam i po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Michi po prostu mnie przytulił. O nic więcej nie pytał. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wieczność. Jednak jak w najlepszych bajkach ktoś musi wkroczyć i coś zepsuć.
                - Myślę, że na pana już pora. Zapraszamy jutro. Odwiedziny od rana do wieczora. - ta regułka to chyba codzienność. 
                - Jutro do ciebie wpadnę, porozmawiamy. Chyba nie masz nic przeciwko temu?
                - Nie, przychodź. Kiedy chcesz. Teraz i tak wiesz więc... po prostu będzie mi łatwiej. - to zdanie wywołało na jego ustach minimalny uśmiech. 
Przytulił mnie po raz ostatni i wyszedł. 
Pielęgniarka tylko się do mnie promiennie uśmiechnęła. Wyszła. Zostałam sama z milionem myśli. 
Wygadał się. Może dlatego dziś nie przyszedł.? Z resztą niech zajmie się w końcu swoją dziewczyną. Gdy nie ma treningów, większość czasu spędza u mnie. Mówiłam mu, żeby wracał do domu, ale on jak zawsze uparty. Roksana jest naprawdę ciekawą dziewczyną. Od pierwszego spotkania złapałyśmy wspólny język. 
Większość moich myśli krążyła jednak wokół Michaela. 
Tęskniłam za nim jak cholera. 
Bałam się, że już nigdy go nie zobaczę. 
Może jednak dobrze, że się wygadał. Chociaż go ujrzałam. 
Sama nie wiem co o tym myśleć. 
Myślę nie zważając na to, że jest już prawie 3 w nocy. 
I tak zapewne nie zasnęłabym. 
Jednak po pewnym czasie, zmęczenie wygrało.
Zasnęłam.




----------------------------------------------------------------------------------------

Hej !

Następny rozdział dopiero po 20 sierpnia...
Spowodowane jest to tym, że jadę  na kolonię.
Komentujcie.
Piszcie swoje uwagi. Na pewno je poprawimy.
Czasem mogą pojawiać się też błędy... ale proszę nie zwracajcie na to uwagi, czasem piszę szybko i nie zwracam uwagi na niektóre wyrazy.
W takim razie do zobaczenia ! :)
Jeszcze raz wspominamy - komentujcie :) to motywuje

Magda

3 komentarze:

  1. Hej Kochana! ❤
    Serdecznie zapraszam na urywki rzeczywistości do Stefana i Livii:
    http://wspolnie-odmienmy-rzeczywistosc.blogspot.com
    Buziaki! :**

    OdpowiedzUsuń