sobota, 17 października 2015

8. Decyzja


To co usłyszałam, powinno mnie zapewne ucieszyć. Dobrze mówię? Chodź zamiast natychmiastowej zgody, na moment się zawahałam. Poczułam strach, który na chwilę unieruchomił moje ciało.
USA?
Wakacje?
Może i brzmi super... ale nie w moim stanie. Nie uważałam, że aż tak bardzo mogę się czegoś bać.

* Mia *
Planowałam ten wyjazd już dłuższy czas. Niestety chyba pomysł nie wypali. Widząc jej minę, łatwo dało się odczytać jej zastanawianie się, strach. Zrozumiałam. Decyzja nie będzie należała do najłatwiejszych. Chodź nadal liczę na jej zgodę.
Chciałabym pokazać jej moje życie.
Chciałabym, aby poznała kogoś z kim jestem bardzo szczęśliwa.
Chciałabym, aby chodź na chwilkę wyrwała się od tej codzienności.
Trwaliśmy w bardzo niezręcznej ciszy. Myślałam, że trwa ona wieki. Do czasu, w którym nie odezwał się jedyny mężczyzna w naszym gronie:
-Przepraszam was, ale umówiłem się ze Stefanem. Spotkamy się potem, cześć... - ulotnił się. A ja czekałam dalej, ale z każdą kolejną minutą coraz bardziej chciałam stamtąd wyjść. Oczekiwanie na odpowiedź dłużyło się niemiłosiernie. Patrząc na nią miałam coraz większe wyrzuty sumienia, że to zaproponowałam.
-Naprawdę nie wiem co powiedzieć - te słowa były tak niespodziewane, podskoczyłam wystraszona, a ona tylko się zaśmiała.
-Nie musisz odpowiadać mi teraz. Poczekam. - odpowiedziałam, ale moja mina nadal wyrażała przestraszenie, czym chodź trochę rozśmieszyłam Sarah. Tyle chociaż dobrego.
-Przepraszam, że znowu się ,,zawiesiłam'' - powiedziała do mnie, zabawnie zaznaczając ostatnie słowo. Wyciągnęłam telefon, włączyłam, a gdy zobaczyłam godzinę, ekspresowo wstałam.
-Tym razem to ja przepraszam, ale na śmierć zapomniałam o spotkaniu z bratem... -
- Nie tłumacz się tylko leć, bo się jeszcze spóźnisz. - pożegnałyśmy się, a ja biegiem udałam się w wyznaczone miejsce. Minęło naprawdę wiele lat, ale nie zapomniałam żadnej uliczki znajdującej się w tym mieście. Z każdą mijaną przypominały mi się pewne wydarzenia. Wiele wspomnień. Chyba nigdy nie wyrzucę ich ze swojej pamięci. Na jednej byłam pocieszana, na drugiej wpadłam na chłopaka, który bardzo zawrócił w mojej głowie. Wchodząc do kawiarenki od razu zauważam mojego brata. Wymieniamy się szczerymi uśmiechami i już toniemy z braterskim uścisku.

*Sarah*

Zadzwoniłam do Gregora, który jak zawsze zgodził się przyjść i porozmawiać. Miałam nadzieję, że pomoże mi chodź minimalnie podjąć decyzję. 
Gdyby nie ta cholerna choroba...
Słyszę dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem schodzę po schodach i delikatnie otwieram drzwi. 
-Tak jak mówiłem. Jestem, i hej. - zapraszam go do środka 
-Nie sądziłam, że dasz radę wpaść tak szybko. 
-Dawno się nie widzieliśmy. Do tego nie miałem co robić więc od razu po twoim telefonie przebrałem się i przyjechałem. -oznajmił z uśmiechem na twarzy. Miło z jego strony. 
-A Roksana? 
-Wyjechała wczoraj na jakieś szkolenie. Przez tydzień nie będzie jej w domu. Ale zdaje mi się, że mieliśmy o czymś rozmawiać? -wyraz jego twarzy tym razem spoważniał. 
-No właśnie.... Napijesz się czegoś? -podstawowe pytanie w moim wykonaniu
-Może wody, tyle mi wystarczy. -powiedział z uśmiechem, a ja udałam się po szklankę z wodą. No to chyba czas najwyższy porozmawiać. Stawiam szklankę przed moim gościem, i siadam naprzeciwko niego. 
-Więc... o czym chciałaś ze mną porozmawiać? -zapytał z nutką ciekawości. Zaczęłam od początku, od przyjazdu Mii, który był dla mnie wielką uciechą. Kończąc na propozycji którą mi zadała. Widziałam jak intensywnie myśli. Zrozumiał moje obawy, a raczej tak mi się wydawało. Jeszcze chwilę siedzieliśmy w cichy, nie była ona ani trochę uciążliwa. 
-Hmm... moje zdanie nie musi oczywiście wpływać na twoją decyzję... -zaczął- ale ja bym pojechał. Nie wiem jak by się to wszystko skończyło, ale poczuł bym trochę innego życia. Ale może zacznijmy od pytania, czy chciałabyś tam pojechać? 
-Gdyby nie te wszystkie obawy już dawno podjęłabym decyzję. -szczera odpowiedź z mojej strony, nie wiem kto by na moim miejscu odmówił takiej podróży. 
-Pojechałabyś tylko ty i Mia? -kolejne pytanie, tym razem machnęłam twierdząco głową. -A Michi? -ten człowiek lubi chyba pytać, ale tym byłam nawet ja zaciekawiona. Co z Michaelem? 
-Wydaje mi się, że gdyby Michael też był z wami, prędzej byś podjęła decyzję. Nie byłabyś sama w zapoznawaniu się z nowym miejscem, a do tego to jednak mężczyzna i mój dobry kumpel. - Gregor zawsze pomaga.  Mi tym zdaniem bynajmniej pomógł. Po pierwsze nie zostawiłabym Michaela tutaj samego, a po drugie przy nim na pewno czułabym się pewniej. -A teraz to ja mam co ciebie trochę inne pytanie?
-Znowu pytanie? Dawaj - powiedziałam ze śmiechem, pytanie z innej beczki? 
-Tylko mnie nie bij. Okey?
-Dobra lepiej zadawaj to pytanie.
-Czy między tobą, a Michim... jest no... coś więcej? -Woo, tego to ja bym się nigdy nie spodziewała. Skąd on wytrzasnął to pytanie? Moje pytajniki w oczach chyba dały o sobie znać, bo przypuszczałam iż Gregor próbuje jeszcze coś dodać. Podejrzenia się spełniły -Strasznie dużo czasu spędzacie ze sobą, i widzę, że to nie jest ta sama znajomość niż kilka miesięcy temu. Widzę jak na siebie patrzycie, nie umiecie przeżyć dnia bez siebie. I ta sytuacja w szpitalu ...
-Skąd wiesz o tej sytuacji? -słysząc to natychmiastowo mu przerwałam. 
-Tamtego dnia, Roksana chodziła cały czas jakaś zamyślona i...
-I co? Wygadała się?
-No tak jakby. Powiedziałem jej, że lepiej będzie jak mi powie i tak wyszło.
Może nie jestem zadowolona, że mu to powiedziała, ale też mogę zrozumieć iż ciężko było jej to przed nim ukrywać. Mieszkają w jednym domu, a musiała ukrywać coś to wydarzyło się u mnie i o czym ona wiedziała. -Mam nadzieję, że nie masz jej tego strasznie za złe? -dopowiedział z ogromnym smutkiem.
-Nawet tak nie myśl. Dobrze, że ci powiedziała. Pokazuje to, że jest z tobą szczera. 
-To ja może już pójdę. 
-Jak uważasz. Dziękuję za pomoc.

*Michael*

-Chłopie! Powiesz jej w końcu czy ja mam jej to powiedzieć?- Stefan chyba nigdy nie da za wygraną, ciągnie temat od początku. 
-Ile razy mam ci mówić, że jest dobrze tak jak jest?
-Czyli jak? Wmawianie sobie, że jest inaczej od rzeczywistości. To nie działa w tą stronę. - mogę zrozumieć, że przyjaciel chce dla mnie jak najlepiej, ale sam wiem co chcę. Powinien chyba to zrozumieć. 
-Możemy zakończyć w końcu ten temat? -pomału mnie już to denerwowało, w kółko tylko jeden temat. Nic więcej. 
-Nie rozumiesz, że oszukiwanie samego siebie nie jest najlepszym wyjściem ... 
-Ale to ja o tym wszystkim decyduję. To ja zdecyduję czy powiem o tym czy nie. 
-Tylko jak przyjdzie do pretensji to nie miej ich do mnie.
-Obiecuję - odpowiedziałem mu z uśmiechem na twarzy. W końcu udało mi się zakończyć ten temat, który ciążył nade mną już bardzo długi czas. Stefan nie dawał za wygraną i ciągle do niego powracał. Teraz mam nadzieję, że zamknęliśmy go na dłuższy okres czasu. 
-I co tam w ogóle u niej? -zapytał po chwilowej ciszy między nami. 
-Prawdopodobnie poleci z Mią do USA -mój towarzysz nie okazywał, że jest w szoku. Jego mina wyrażała milion słów.
-A ty? Lecisz z nimi?
-Nie. Ja zostaję 
-Niby dlaczego? - znów nie dawał za wygraną. Gdybym wiedział, że tak będzie wyglądać nasza rozmowa, wymyśliłbym, że źle się czuję i nie przyszedłbym. 
-Nie czuję potrzeby aby tam lecieć. Niech pobędą razem. -tym razem uderzył się ręką w czoło. Nie rozumiałem go w tej chwili. 
-Z kim ja się przyjaźnie... -powiedział cicho, jakby sam do siebie. 
-Czasem mam ogromną ochotę cię walnąć, wiesz? - Ta moja skromna i zarazem szczera osoba. 
-Młodszych się nie bije! - wykrzyczał ze śmiechem, ja też nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu. 
-Czasem można złamać reguły. -uśmiechy nie schodziły nam z twarzy nawet na chwilę. Dawno się razem nie śmialiśmy, zazwyczaj drążyliśmy tylko jeden temat. 
-To co robimy? Bo nie chce mi się siedzieć przed telewizorem -już się zaczęło narzekanie... 
-Nie mam zielonego pojęcia, wymyśl coś. -Szczere? To już się boję jego pomysłu.
-Chodźmy do Sarah, dawno jej nie widziałem -powiedział z cwanym uśmieszkiem na twarzy. -I nie ma, że nie. Albo idziemy, albo twój dobry przyjaciel coś komuś powie. - No to chyba nie mam innego wyboru, zostałem w tej chwili pokonany. 
Droga mija nam całkiem miło. Opowiadamy sobie jakieś historie, śmiejemy się sami nie wiedząc z czego. Szybko znajdujemy się pod jej domem. Otwieramy furtkę, wchodzimy i dzwonimy do drzwi. Nie musimy jakoś długo czekać na otwarcie ich. 
Sarah stoi przed nami w szarym dresie, i widać, że jest nieco zaskoczona naszym widokiem. 
-Jak ja się dawno nie widziałem. -mówi Stefan i wita się z nią. -trochę się zmieniłaś. 
-Pod jakim względem się tak zmieniłam? -zapytała z miłym uśmiechem. -Wchodźcie 
-Schudłaś i kolor włosów! Jaki ja jestem mądry! 
-Gratuluję spostrzegawczości. Michi chyba nawet nie zauważył innego koloru włosów. -Tym razem popatrzyła na mnie, to prawda. Nie zauważyłem, ale czy to ma jakieś znaczenie? Chodź gdyby tak sobie przypomnieć to w tym kolorze jej lepiej. 
Ogarnij się Michael, bo już głupiejesz... 
Słyszymy dzwonek do drzwi, Sarah idzie otworzyć, a my natomiast zajmujemy miejsce na kanapie. 
Nagle widzimy wchodzącą Mię.
-Cześć chłopaki. Nie wiedziałam, ze jesteście. 
-Dopiero przyszli. -patrzy na mnie i uśmiecha się.
-Miałam powiedzieć wam to jutro, ale skoro jesteście to powiem teraz -zaczęła, a ja byłem ciekaw o co chodzi. - No więc tak. Zgodzę się na ten wyjazd Mia - Sarah nadal patrzyła na mnie, a ja nadal nie wiedziałem o co jej chodzi, miałem nadzieję, że zaraz się to wszystko wyjaśni  -... ale tylko jednym warunkiem.
Mia patrzyła na nią bardzo intensywnie, czekając na ten ''jeden warunek '' 
-Jeśli Michi poleci z nami...


--------------------------------------------------------
Hej...
Dopiero teraz, ale w ogóle nie miałam pomysłu :/
I tak wymęczyłam tyle ile jest. Chciałam więcej, ale nie udało się. :(
Nie mówię czy mi się podoba czy nie, recenzję zostawiam dla was. 
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny, liczę, że do mojej głowy wpadnie jakiś genialny pomysł. 
Do zobaczenia ! 

I stały fragment - KOMENTUJCIE 



13 komentarzy:

  1. Tak tak tak! Michi musi polecieć z nimi!
    Ja nie wiem, ale chyba wszyscy męczą swoich bohaterów w opowiadaniach uczuciami haha :D
    Stefek dobry przyjaciel :D W ogóle go uwielbiam! ♥
    Mia jest strasznie fajna, więc czekam na więcej ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny.
    Teraz Michael się nie wykręcić i będzie musiał polecieć z nimi. Dobrze by było aby sobie szczerze porozmawiali.
    Stefan i Mia to naprawdę pomocni przyjaciele i zazdroszczę takich.
    Czekam na kolejny rozdział i weny życzę
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, czyli jednak. Dobrze, że Gregor przekonał Sarah do tego wyjazdu. Rozmowy z przyjaciółmi czasami są bardzo potrzebne. Widać to też w przypadku Stefana i Michiego, gdzie jeden drugiemu również stara się uświadomić ważne sprawy. Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy w Stanach :)
    A teraz przejdę do nieco mniej przyjemnej części komentarza. Przepraszam, ale po prostu muszę się przyczepić do kilku rzeczy, bo popełniasz cały czas te same błędy, które mnie bardzo rażą. Pierwszy - piszesz "chodź" zamiast "choć". "Chodź" to czasownik "chodzić" odmieniony w drugiej osobie liczby pojedynczej w trybie rozkazującym. Natomiast jeśli chcesz użyć podobnie brzmiącego spójnika lub partykuły, to pisze się "choć". Dla przykładu - gdybyśmy trzymali się tej pisowni, której używasz, to wyraz "chociaż" zapisalibyśmy "chodziarz", co jest oczywiście błędem, bo chodziarz to osoba, która chodzi. Te słowa przy wymowie faktycznie brzmią bardzo podobnie, dlatego zwracam Ci uwagę, bo to takie niuanse, których trzeba pilnować :)
    Druga sprawa: pisanie dialogów to cytowanie samo w sobie, dlatego nie musisz pisać wypowiedzi bohaterów kursywą. Zastanów się - spotkałaś się kiedyś z taką pisownią w książkach? Kursywa zastępuje cudzysłów, więc pomyśl, jak głupio by to wyglądało, gdybyś każdą wypowiedź rozpoczynała i kończyła znakiem ".
    No i trzeci błąd - często w narrację prowadzoną w czasie przeszłym wplatasz zdania pisane w czasie teraźniejszym. Piszę ten komentarz na telefonie, dlatego nie podam Ci konkretnych przykładów, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. Jeśli nie, to pokażę Ci to następnym razem, tylko daj mi znać :)
    Jeszcze raz bardzo przepraszam za tę zabawę w betowanie, ale wyznaję zasadę, że czytelnicy na blogach są po to, żeby zwracać autorom uwagę na błędy, które zauważą, żeby w ten sposób umożliwić im dalszy rozwój. No a poza tym taka już moja natura, że jako miłośniczka języka polskiego dbam o poprawną mowę zarówno swoją, jak i rodziny i znajomych. Powiem Ci szczerze, że głupio jest mi to robić w blogsferze, ale po prostu jest mi przykro, kiedy takie naprawdę fajne opowiadanie jak Twoje, psują takie drobne błędy, które można łatwo wyeliminować. Pilnuj tego przy pisaniu kolejnych rozdziałów :)
    Ściskam mocno! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i o to mi chodzi :) niby krytyka, ale nie wiesz jak się cieszę , ze ktoś zwrócił na to uwagę i napisał. Obiecuję się poprawić, lecz czasem naprawdę z trudnością zauważam błędy.
      Dziękuję! :*

      Usuń
    2. Ja też bardzo się cieszę, że mogłam pomóc. Trzymam kciuki za Twoje dalsze pisanie i życzę dużo weny ;*

      Usuń
  4. Już jestem! Bardzo przepraszam za brak komentarzy pod ostatnimi rozdziałami, ale ostatnio nie mam zupełnie na nic czasu. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
    Rozdział cudowny, zresztą tak jak poprzednie, które przeczytałam, ale nie skomentowałam.
    Mam nadzieję, że Michael zgodzi się na ten warunek Sarah. Dzięki niemu dziewczyna może poczuć się lepiej w nowym środowisku.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę oraz przepraszam za krótki komentarz. Obiecuję poprawę przy kolejnym.
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Melduję się :)
    Rozdział bardzo sympatyczny :)
    Co do Michiego, ja nie widzę innej opcji. Musi się zgodzić na warunek Sarah. Musi lecieć z nimi. I niech nawet nie próbuje się z tego wykręcać :D
    No i nasz Stefan. Przy nim ciężko się nie uśmiechnąć :)
    Jestem ciekawa, co dalej wykombinujesz, bo potencjał i wyobraźnię masz ogromny ^^
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział megaa <3 Masz to coś i potrafisz stworzyć wspaniałą atmosferę. Chciałaś komentarz więc masz :D weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Jestem pod ogromnym wrażeniem tego co piszesz. Bardzo mnie zaciekawiła ta historia. Michi musi się zgodzić!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Urywać w takim momencie? Jak mogłaś, Kochana?! :(
    Tak w ogóle to hej! :* I przepraszam, że dopiero teraz, ale nie mam ostatnio za wiele wolnego czasu.. :(
    Rozdział? Malina ♥
    Gregor to taki wspaniały przyjaciel.. Sama bym takiego chciała. Skoro dostrzegł to, co dzieje się między Sarah, a Michaelem, oznacza to, iż jest bardzo dobrym przyjacielem. ;)
    To samo możemy zarzucić Stefanowi. :)
    Ciekawe czy Michael się zgodzi... ^^
    Czekam a następny!
    Buziaki! xxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj, kochana!
    Jestem wreszcie...
    Powiem Ci szczerze, że nigdy nie czytam tej tematyki. Ta choroba jest dla mnie tematem tabu... I wydaje mi się, że jeśli ktoś tego nie doświadczył, to po prostu nie wie, co to jest i nie ma o tym pojęcia, ale przeczytałam wszystkie rozdziały... Nie jest tutaj aż tak wiele l chlebie, dlatego jestem.
    Całkiem ciekawe, przyjemne opowiadanie. Podoba mi się. Widać, że tamta trójka tworzy wspanila paczke. Zawsze chciałam taką mieć. Kibicuje Michiemj i Sarah. Mam nadzieję, że pomiędzy nim coś się wreszcie ruszy. Jestem też ciekawa, kto jest wybrancem Mii.
    Czekam na next,
    Anahi

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow wyjazd do Usa.Tutaj krótko a dłuższy komentarz będzie w nastepnym :*

    OdpowiedzUsuń
  11. robią se wycieeeczkęęę~~~~~

    OdpowiedzUsuń